Bike-tech

#1
To co stoi poniżej, pochodzi w całości z pierwszego, kultowego już wydania Rowerów Świata 1993.

Bike-tech jest firmą japońską i w odróżnieniu od większości wytwórców z Kraju Kwitnącej Wiśni, produkuje swe rowery w kraju (za wyjątkiem jednego, młodzieżowego MTB 24, którego rama pochodzi z Taiwanu)
Rowery te są drogie (od 1900 do 6000 DM), gdyż nabywca płaci za jakość materiałów i perfekcję wykonania przez zespół jednego z najsłynniejszych japońskich budowniczych ram - Toyo Ishigaki, który przenosi w dzisiejsze czasy technologii kosmicznych sztukę dawnych mistrzów wykuwających miecze samurajow.


No i tyle - niewiele, jak mi się wydaje. Próbowałem, co prawda, znaleźć coś na temat Bike-techa w Internecie ale ponieważ firma zapewne dawno już nie istnieje, nie znalazłem niczego ciekawego.
Jeżeli jednak, ktokolwiek z Was, chciałby mi pomóc w poszukiwaniu śladów tej pionierskiej firmy, będę wdzięczny.

Poza informacjami z Rowerów Świata, można jeszcze było ustalić, że głównym importerem Bike-techa na Europę, była firma Pana Marcusa Storck z RFN.
To oni właśnie przysłali mi przepiękny emblemacik na główkę ramy i komplet oryginalnych naklejek, na wypadek gdybym w przyszłości chciał odnowić swój rower.

Niemniej jednak, gdy w pamiętnym roku 93, zjawiłem się pewnego razu w sklepie Pana Janka Kudry, o Bike-techu wiedziałem dokładnie tyle, co przeczytałem w przytoczonej wyżej notatce.
Rower, który mnie wtedy zainteresował, wyglądał niemal dokładnie tak:
(poza kolorem i wielkością ramy, która była o numer większa!)

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek


Zwróćcie uwagę, proszę, na sposób zabezpieczenia tylnego widelca przed uderzeniami łańcucha. Na specjalnie wlutowanych tam wsporniczkach, naciągnięte były trzy zapasowe szprychy - widomy znak, że rower przeznaczony był do jazdy w najbardziej wymagającym terenie, gdzie odporność kół na uszkodzenia mogła zawieść!
Ten drobiazg + wiedza z Rowerów Świata, zadecydowały o zakupie roweru. Koń by się uśmiał, że tak powiem.

W chwili obecnej, jak już pisałem, mój Bike-tech wygląda już całkiem inaczej. No cóż - przejechał około 30 000 kilometrów (jak nie więcej!), dwa razy zmienił kolor ramy i gościł na pokładzie kilka kompletów osprzętu.

Mam nadzieję, że już w przyszłym roku, rower osiągnie swój wygląd ostateczny. Wystarczy mi tylko dostosować tylną kasetę Shimano, oraz kciukowe manetki XT, do współpracy z przerzutką Suntour'a XC-comp.

W zamyśle, ma być to ostatni jeżdżący MTB świata, wykorzystujący topowy osprzęt Suntour (przerzutki, hamulce i korby), który jak pewnie dobrze wiecie, w końcówce lat 80-tych, uważany był za najlepszy !!

No niezły wariat ze mnie! Dotychczas myślałem, że jestem jedyny taki!

Dzięki Wam, wiem, że to nieprawda !!

***
Bike-tech - product for a life, by Toyo Ishigaki.

#4
corrado1111 pisze:czekamy na foty oryginału
Ano będą oczywiście, jeno muszę je zrobić.
Łatwe to nie będzie, bo cyfrówkę muszę pożyczyć.
skolioza pisze: ... po dziś dzień stosuje go w ramach wyprawowych Surly
... ramach wyprawowych!
Na przełomie lat 80-tych i 90-tych, wszystkie ramy zaawansowanych MTB uważane były za ramy wyprawowe.
Stąd, między innymi, uszka do bagażników na hakach!
MTB urodził się w USA, gdzie jazda w terenie oznaczała najczęściej ogromne połacie pustkowi - zatem bikerzy nierzadko wracali do cywilizacji dopiero po kilku dnach pobytu w dziczy (poza dziczą, w USA są wyłącznie tereny prywatne, gdzie mają prawo strzelać do intruzów!)
Zatem nie dziwota, że w Stanach, MTB z bagażnikiem był wtedy powszednim widokiem.

***
Bike-tech - product for a life, by Toyo Ishigaki.

#5
tak tak - popieram teze - amerykanie maja wrodzony sentyment do "przemierzania" co oczywiscie odbija sie rowniez na ich rowerach; Chocby taki wielko-kolowiec jak Surly Pugsley, nie mowiac juz o 29/36/69/650c i innych wynalazkach majacych za zadanie ulatwic pokonywanie wiekszych dystansow z mniejszym wysilkiem.

przez tyle lat i km nie bylo problemu z Bike-tech'em? (rama)
Obrazek

#6
przez tyle lat i km nie bylo problemu z Bike-tech'em? (rama)
Nie, choć rama przeżyła dwukrotne piaskowanie i lakierowanie.
Żeby tylko tyle!
Przed drugą zmianą koloru na ostateczny, czyli biały, rama została też pozbawiona wszelkich uszek i uchwytów do mocowania bagażników bezpośrednio do ramy oraz wspomnianego wyżej, szprychowego zabezpieczenia tylnego widelca przed uderzeniami łańcucha.
Zamiast tego ostatniego, zastosowałem klejone do ramy włókno karbonowe marki Lizard Skin.

***
Bike-tech - product for a life, by Toyo Ishigaki.