#2
Z odchudzaniem roweru jest najczesciej tak ,ze Ci ktorych nie stac na lekki rower ,krytykuja sens posiadania takiego sprzetu nie majac odniesienia. Natomiast Ci ktorzy maja mozliwosc zakupu lekkich maszyn ,przechwalaja ich zalety przesadnie)
Ja wiem tyle ,że wole miec lekki rower, bo zawsze lepiej jest miec lekki rower, niz cieżki hehe. Wole znosic z 4 pietra moja 7 kg Meride niż 13 kg Rtsa) Na podjazdach w terenie lepiej mi sie jedzie na lekkich kolach i czuje roznice ,bo mam mozliwosc porownywania kilkunastu kombinacji koł i opon) Czesto w tym samym dniu jak zabieram ze soba kilka rowerów.
GT RTS3 ,Diamond Back Response Sport ,Kastle Randonne ,Marin Eldrige Grade ,Mammoth RC 201 ,Wheller 3600 ,Specialized S-Works M2 ,Merida Scultura 909, Cannondale Super V 2000 ,Soundance Titanal ,Cbike

#3
SoloTM pisze:Co o tym sądzicie ?
Fizyki nie oszukasz ;)
Campagnolo record OR
Mavic Geo Dakar
XTR M 900
Deore XT 732/5
Ritchey 2/9
Deore XT 739
......................................

Campagnolo 50 th anniversary..w budowie

#5
Ja wolę lekki bo jak trzeba go wrzucić na plecy i taskać 2 godziny na te 2000 metrów czy wyżej to zdecydowanie lepiej jest nieść lekki niż ciężki stąd moja wunglowa endurówka waży około 13 kg ;-) . Co do samej jazdy jak ktoś nie musi się zerwać by w ułamku sekundy minąć innego zawodnika to nie ma praktycznego większego znaczenia waga kół czy całego roweru, czy jedziesz na rowerze 13 kilogramowym czy 15 pod górę/po płaskim. Oczywiście w pewnym momencie jest jakiś punkt przegięcia. Waga także kół ma natomiast znaczenie dla wytrzymałości i lekkie obręcze All Mountain powiedzmy ok 500g będą zdecydowanie mniej wytrzymałe na zjazdach niż te same w wersji Enduro o wadze ok. 600g. Bo to ma wpływ na wytrzymałość, sztywność koła a więc prowadzenie jak i pewność i czas zjazdu. By jakoś to pogodzić zawodnikom oferuje się karbonowe koła ęduro ale popatrzmy na ceny i czy ma to sens dla zwykłego zjadacza górskich szlaków. Oczywiście mówię o normalnych/dzisiejszych rowerach czyli na zwykłych 29calowych kołach. No ale myślę, że i dla naszych małokichowych retro maszyn ma to dokładnie takie samo przełożenie. Rozumiem jednak, że na tych małych kiszkach nie jeździ się tak szybko/agresywnie/normalnie jak teraz, więc fajnie tak czy siak jest mieć lekką maszynkę do pokazania, to robi wrażenie. No i na ścianie można dać mniejsze kołki na wieszak :mrgreen: .
PŁACĘ ZŁOTEM ;-) Tioga Psycho K Skin Wall; Kierownica alu Zoom 130 lub 150 złotawa, Mostek ahead czarny i srebrny ControlTech mocowanie kiery na jedną śrubę, 1i 1/8 cala ,120-135mm

#7
Racji tego że siedzę w tym od lat powiem tylko tyle , masa rotująca jest najważniejsza, 20-40 g na samej obręczy jest odczuwalne i to znacznie.
Drugą ważną rzeczą na równi z rotacją jest dokładne wyważenie koła.
3 sprawą są łożyska, najlepsze są piasty które same w rękach się lekko kręcą.
4 sprawa to mieszanka gumy.
Internet jak papier wszystko przyjmie , zwłaszcza jak skrobia tam ludzie nie do końca z tym zwiazani.

Ale jest jedno ale i to trzeba pamiętać jeśli chodzi o szosę.
Zbyt lekkie koła na płaskich i wietrznych trasach trzeba dokręcać, zbyt ciężkie także , nie znalazłem do tej pory idealnego rozwiązania, ale to są już sprawy i tematy nie rzeka a oceany.
W mtb ? masa rotująca ma nie tylko duże znaczenie na podjazdach a także do pracy zawieszenia i też dobrze jak koła są wyważone.

Mitów nie ma, fizyke trzeba rozumieć.
www.velotech.pl

#8
Kiedyś, dawno temu do swojego roweru założyłem na chwilę ( z ciekawości ) koła 3 szprychowe z aluminium ( takie badziewie na max ) ciężkie jak diabli ( nie ważyłem, ale same koła - bez opon - z 3,5 kg jak nie więcej miały oba ) i to był dramat. Różnica kolosalna. Przy założeniu, że moje koła na piastach lx/stx rc ważyły z 2 - 2,2 kg max, więc róznica była na poziomie 1,3 - może 1,5 kg to odczucie jednak było dużo gorsze niż zapakować 2 pełne bidony do roweru. ( tez 1,5 kg ) Rozpędzanie, przerzucanie z boku na bok itp. były dużo gorsze. Brakuje mi w tej rozprawce fizycznej właśnie kwestii rozpędzania ( hamowania też, ale to mniej chyba ważne ) i zmiany kierunku toru jazdy/przerzucania roweru z boku na bok. Wiem z własnego doświadczenia, że zakręcone koło działa jak żyroskop i stosunkowo dużo siły trzeba użyć do zmiany położenia koła ( kąta ) trzymając je rękach. ( za oś ) Im cięższe koło tym ta siła jest większa. Jak rozpędzimy rower i jedziemy ze stałą prędkością to pewnie ta rozprawka fizyczna trzyma się kupy, ale co innego rozpędzanie ( hamowanie ) i zmiana kąta ( a więc skręcanie i szybka zmiana kierunku - przerzucanie roweru z boku na bok )

#9
SoloTM pisze: Jak rozpędzimy rower i jedziemy ze stałą prędkością to pewnie ta rozprawka fizyczna trzyma się kupy, ale co innego rozpędzanie ( hamowanie ) i zmiana kąta ( a więc skręcanie i szybka zmiana kierunku - przerzucanie roweru z boku na bok )

Perpetum mobile nie istnieje ;) mowi o tym ktoras tam zasada dynamiki :)
Campagnolo record OR
Mavic Geo Dakar
XTR M 900
Deore XT 732/5
Ritchey 2/9
Deore XT 739
......................................

Campagnolo 50 th anniversary..w budowie

#10
Bart pisze:Po 9 etapach na 14,5 kg Cubie i trzech na 3 kg lżejszym SUPie stwierdzam, że waga ma największe znaczenie ;-)
W tym artykule nie jest napisane, że waga nie ma znaczenia. Tam jest napisane, że różnica pomiędzy zyskiem na kołach (i to w najdalej oddalonych od piasty miejscach) a na innych elementach nie ma tak dużego wpływu jak wiele osób sadzi i dałoby się za to zabić.
SoloTM pisze: Brakuje mi w tej rozprawce fizycznej właśnie kwestii rozpędzania ( hamowania też, ale to mniej chyba ważne )
No ale przecież cała rozprawka jasno zmierza do wykazania właśnie różnicy w przyspieszeniu. Przecież jest wyraźnie napisane:
Istotnym pytaniem jest zatem – jak wielki jest wpływ momentu bezwładności kół na przyspieszenie?

(...)

Spowoduje to spadek całkowitej energii kinetycznej roweru z 2620J do 2608J, czyli spadek całkowitej energii kinetycznej o przytłaczające 0.5%.
To zaś oznacza, że prędkość maksymalną rowerzysta osiągnie 0.5% szybciej.
Cała ta rozprawka dotyczy więc przyspieszenia (czasu w jakim osiągnie się zadaną prędkość).
OLX: https://www.olx.pl/oferty/uzytkownik/OhVB/

Są: Bontrager Privateer ; Breezer Lighting ; Cannondale F900 ; Sunn Cross ; Viner Comp Line
Były: Puch ; Wheeler E1 Titanium ; DrJekyll i MrHyde ; FSR ; FSR2 ; Klein ; Puch2 ; Trek ; HKeK ; Endorfina ; Jose .

#11
Na wiotkim lekkim kole to sobie można przerzucać z lewa na prawo na ciężkich zjazdach ;-) Lepsze są cięższe (nie ciężkie), ale wytrzymalsze i sztywniejsze koła oczywiście w ramach tej samej technologii/materiałów. Oczywiście wszystko zależy od tego do czego się odnosimy. Zawody 100% racji, tu zrywność i podjazdy decydują, ale gdy już nie ma żadnych napinek/zawodów i lubi się ciężkie cioranie po górach to wyższość ultra lekkich kół to gówno prawda. Plus jak wspomniałem w noszeniu czy pchaniu stąd ja wolę piasty DT240 niż cięższe Krzyśki. Ale już naparzając z góry lekkie koła i papierowe gumy dostają jednak w dupę. Mają być owszem lekkie na tyle ile to możliwe, stąd owe karbonowce się coraz częściej się pojawiają. Ale koła nie na zawody mają przede wszystkim być trwałe i wytrzymałe. Przykład dla mnie firmy speca od kół, która raczej nie ładuje zbędnych gramów tam gdzie nie trzeba czyli DT:

All Mountain:

http://www.dt4you.pl/disc-1433-rdxm4829 ... -2233.html

i identyczny profil, ale wytrzymalszy z grubszymi ściankami bo do Enduro i + 45g:

http://www.dt4you.pl/29x30-rdex51cdpw32 ... -2521.html

Dla jasności ja wolę te lżejsze bo aż tak agresywnie nie zjeżdżam i te będę kupował.
PŁACĘ ZŁOTEM ;-) Tioga Psycho K Skin Wall; Kierownica alu Zoom 130 lub 150 złotawa, Mostek ahead czarny i srebrny ControlTech mocowanie kiery na jedną śrubę, 1i 1/8 cala ,120-135mm

Re: Mit masy rotowanej ?

#12
Zysk jaki mamy najdalej od osi koła ma największe znaczenie dla przyspieszania, zwłaszcza pod górę i utrzymania wtedy odpowiedniej kadencji. Na prostej łatwiej wkręcić się w obroty i też uciec, ale to trzeba się pościgać żeby tego doświadczyć
Śmieszą mnie artukuły w necie ( a jest ich masa ), niewiele mające wspólnego z rzeczywistością bo zyski są kolosalne liczone nie w sekundach ale minutach nawet na ok 50-100 km, niektórzy chcą zabłysnąć jak gwiazdka a tu kupa .
Rower napędzamy sobą i wszystko ma znaczenie, masa rotacyjna, masa spoczynkowa itd po co się męczyć jak można sobie życie umilić, zwłaszcza niedużymi kosztami ? po co zrobić 50 jak można 70 czy więcej ? wygrywa się na podjazdach i tak trzymać .
www.velotech.pl

Re: Mit masy rotowanej ?

#13
No to ja tak trochę z innej beczki. Na wstępie, nie bronię ciężkich klamotów... Wiadomo że lżejszy rower to więcej sił na dłuższą, lub efektywniejszą jazdę, Walka o każde 100 gram czy nawet kilogramy w jeździe rekreacyjnej nie ma większego sensu, oprócz poczucia posiadania lżejszego roweru :) Koszt apgrejdowania klamota o kilka/set gram jest nieuzasadniony finansowo, chyba że ktoś chce "bo tak". Znacznie bardziej rozsądną drogą, tak uważam, jest zrzucenie kilku kilogramów tłuszczu i zadbanie o większą siłę i wydajność mięśni. Choć mięśnie ważą więcej od tłuszczu, to nawet jeśli wagowo wyjdziemy na zero (czyli ta sama waga ciała) to i tak dzięki zmianie proporcji składu ciała będziemy takim klamotem jechać znacznie lepiej po kuracji "odmładzającej" aniżeli przed nią. Dlatego z perspektywy amatora, do rekreacyjnej jazdy jest znacznie bardziej sensownym zadbać i zainwestować w "silnik" (ciało) aniżeli w szpeje odchudzające rower. No chyba że ktoś chce mieć lżejszy "bo tak" :) Masa rotująca kół dla amatora nie ma znaczenia, ba! Nawet dla tych którzy myślą o wejściu do czołówki a są po za pierwszą 15-tką, moim zdaniem też nie powinna być czymś o czym warto dużo myśleć. Nie chodzi mi tylko o siłę nóg, ale też o barki, klatę, tors/brzuch (!), trica, prostowniki, motyle, bajsepsy, kark, przedramiona i dłonie... Szczególnie w MTB, a już bardzo szczególnie w retro MTB na sztywniakach.

Reasumując, najpierw trzeba z siebie zrobić "żyłę" na tym co się ma pod ręką, a potem można się bawić w masy rotujące itd. Przykład, może z du... ale jednak. Kiedyś dobrych blacharzy samochodowych szkoliło się tak że dostawali do ręki śrubokręt, pilniki, wybijaki i młotek i tymi narzędziami mieli usuwać wszelką rdzę. Jak się nauczyli to robić tak że śladu rdzy nie było, to wtedy w chodzili na wyższy poziom i w nagrodę dostawali maszynki elektryczne. Ale to było kiedyś... Dziś jest inaczej i dlatego zamiast blacharzy mamy "szpachlarzy"... :) a zamiast czołowych zawodników...

Re: Mit masy rotowanej ?

#14
Piotr pisze:
2019-01-07, 20:07
Zysk jaki mamy najdalej od osi koła ma największe znaczenie dla przyspieszania, zwłaszcza pod górę i utrzymania wtedy odpowiedniej kadencji. Na prostej łatwiej wkręcić się w obroty i też uciec, ale to trzeba się pościgać żeby tego doświadczyć
Śmieszą mnie artukuły w necie ( a jest ich masa ), niewiele mające wspólnego z rzeczywistością bo zyski są kolosalne liczone nie w sekundach ale minutach nawet na ok 50-100 km, niektórzy chcą zabłysnąć jak gwiazdka a tu kupa .
Rower napędzamy sobą i wszystko ma znaczenie, masa rotacyjna, masa spoczynkowa itd po co się męczyć jak można sobie życie umilić, zwłaszcza niedużymi kosztami ? po co zrobić 50 jak można 70 czy więcej ? wygrywa się na podjazdach i tak trzymać .
Co żeś się tak uparł na te zawody? Przeciez jest masa ludzi którzy jeżdżą b.dużo jak ja (choć w maratonach se raz naczas startnę z ciekawości sprawdzenia się i wciąż w 25% najlepszych w swojej grupie wiekowej jestem), ale w dupie mają własnie wszelkie zawody i napinki rywalizacyjne i wówczas ta mityczna masa rotowana i jej przyspieszenie ma znaczenie ŻADNE ! A wówczas choć bardzo drogie to zchodzenie z ową masą ma sens tylko do pewnej granicy poniżej, której traci się już na wytrzymałości i trwałości. I zgadzam się z przedmówcą, największe przyspieszenie i to naprawdę ogromne uzyskałem chudnąc 5kg, przy okazji najtańsze.
PŁACĘ ZŁOTEM ;-) Tioga Psycho K Skin Wall; Kierownica alu Zoom 130 lub 150 złotawa, Mostek ahead czarny i srebrny ControlTech mocowanie kiery na jedną śrubę, 1i 1/8 cala ,120-135mm

Re: Mit masy rotowanej ?

#15
Nie biorę już udziału w tej dyskusji swoje powiedziałem, zawodnik to jedno, ale dlaczego amatorowi ma się odmawiać prawo do tego samego.
Masa rotowana, raczej masa rotująca , moment bezwładności jest tym z czym się walczy budując customowe koła na całym świecie , Ty se jeździj na czym chcesz , ale jakoś od xx lat mam pytania w 99.9 % o najlżesze koła - czytaj jak najlepsze pod limit wagowy i przede wszystkim dobiera się obręcz a potem resztę.
Odchudzanie siebie nie jest sposobem na tematykę tego postu i artykułu.
Przy tej samej wadze użytkownika wymiana kół np w szosie z 2200g na 1600g , czyli np zmiana gdzie felgi tracą po ok 60 g to jest istotna zmaina masy rotujacej co pozwala nam na szybsze i sprawniejsze pokonywanie wzniesień.
I żadne krzyki i obrażanie mnie nie pomogą.
Pa
www.velotech.pl