Wielcy mistrzowie - wasz idol , idole retro ..

#1
od początku jak zacząłem sie interesowac mtb zawsze miałem w pamięci jedno nazwisko - John Tomac i sprzed oczami słynna fotka z barankiem na zjeździe , to jakoś tak zapadło na lata ....
Potem miałem przerwe w rowerach jakoś tak mnie nie ciągnęło , aż w końcu pojawił sie Miguel Martinez i jego jazda .....jak on fajnie śmigał podjazdy ... oglądałęm godzinami zawody xc i podpatrywałem technike ...
zawsze pozdrawiał widzów, zawsze uśmiechnięty ....

Pare lat póżniej pojawił sie NIcolas Vouilloz ......

fascycnacje jak on płynnie pokonywał sekcje specjalne próbowałem później w lasku ..... płynna jazda , dopasowanie sie z rowerem do trasy ... to podniosło moje umiejętności .
Zwłąszcza uwage zwracałem na "przyziemianie roweru " przy pokonywaniu przeszkód ...

Jakoś te 3 nazwiska mam cały czas w pamięci i chętnie wracam czasem popatrzec jak śmigają .....

https://www.youtube.com/watch?v=rbWR4uhebeY

https://www.youtube.com/watch?v=-ETziC9oBtM

https://www.youtube.com/watch?v=4bjtvshmjLQ

https://www.youtube.com/watch?v=E6TJ6I3tyeY
www.velotech.pl

#2
Mnie nigdy nie jarały cięższe odłamy kolarstwa (DH, FR, Enduro, etc), ale XC jak najbardziej. Miguel Martinez - świetny przykład, do dziś uwielbiam tego gościa. Jeździł świetnie, do tego kanty sparowane z klamkomanetkami szaraka... to działało na wyobraźnię.

Pamiętam, jak na trenażerze non stop katowałem poniższy filmik:
https://www.youtube.com/watch?v=0TphEWqRJWo#t=25

I niemal na żywo przeżywałem te emocje, widziałem radość bijącą z twarzy Francuza po zajęciu pierwszego miejsca. I nazwiska z kolejnych lokat, to były czasy!

Dziś lubię patrzeć na Nino Schurtera, ale sercem jestem za małym żabojadem. Może trasy nie były aż tak ciężkie jak dziś, ale jednak trzeba było umieć jeździć aby z mikroskopijnym skokiem, średnimi hamulcami (w porównaniu do dzisiejszych sprzętów) i kołami 26" robić to, co mistrzowie z tamtych czasów. Zresztą część z nich jeździ do dziś i powiem Wam, że wielu pokazuje młodym co to znaczy technika. Prosty przykład, Hermida, który na zjeździe na Cape Epic dosłownie wydymał takie nazwiska jak Lakata, Kulhavy czy Sauser:

https://www.youtube.com/watch?v=21kw4oyeATA

A na polskim podwórku zawsze podziwiałem i całym sercem byłem za Galińskim. Kolarz z dużym pechem, często niedoceniany u nas. W latach świetności jeżdżący w światowej czołówce, jak choćby Les Gets w roku 2004 i jego bardzo duża szansa na złoty medal:

https://www.youtube.com/watch?v=SsseiWTLkI8
SerwisBajka.pl i NieOceniam.pl

#3
Piotr pisze:od początku jak zacząłem sie interesowac mtb zawsze miałem w pamięci jedno nazwisko - John Tomac
no ja pamietam jak w raczkujacym w polowie lat 90 eurosporcie jaralem sie jazda Frichknechta czesto gesto objezdzajacego na sztywniaku kokurencje wyposazona w Mag´i
w tych samych relacjach czesto gesto widac bylo naszego Wiejaka na "Scocie"
pozniej ...Martinez i Rune Hoydahl , a z polskiego podworka OPTEX z duetem Barulem / Galinskim i Prim Elk z Ziolkowkim
Campagnolo record OR
Mavic Geo Dakar
XTR M 900
Deore XT 732/5
Ritchey 2/9
Deore XT 739
......................................

Campagnolo 50 th anniversary..w budowie

#4
Moim mistrzem zawsze byl i bedzie Shaun Palmer. Ja nigdy nie ogladalem zawodow XC, moj konik to slalom, DH, DS, pozniej 4X, do tego trial i oczywiscie dirt. Poza tym interesowal mnie BMX wszystkie odmiany i oczywiscie wielki Dave Mirra, uwielbiam faceta, tam naprawde byly same gwiazdy wszyscy sympatyczni, ogladajac X-games, widac bylo luz i swietna zabawe, nie to co na Pucharze Swiata. Denis Mccoy, Ryan Nyquist, Mat Hoffman, Simon Tabron, TJ Lavin, Jay Miron mozna by tak godzinami.
Wielkich mistrzow rowerowych mam oczywiscie wiecej, ale napisze tu o zawodniczce Tara Lianes, wielka postac. Niestety w 2007r ulegla wypadkowi na zawodach wynikiem czego jest sparalizowana od pasa w dol. To co ta kobieta wyprawia mimo inwalidztwa to cos niesamowitego, polecam obejzec jej wyczyny.
Nie bede sie rozpisywal co do reszty zawodnikow bo stworzylbym tu pewnie encyklopedie, niestety ok 2002-03r totalnie przestalo mnie to interesowac, do dnia dzisiejszego rzadko ogladam cos na czasie, ale chetnie wracam do tamtych zawodow i ludzi :mrgreen:

#16
skolioza pisze: A co powiecie nt Voulioza?
Moim idolem byl co prawda Palmer, ale Voulioz to nie doscigniony mistrz, jak Schumacher w F1. Co prawda niewiadomo co by sie dzialo gdyby na swojej drodze nie spotkal Bossarda, no ale tak juz sie ten swiat kreci. Dzieki niemu mial zawsze najlepszy sprzet, a tu widac jak to klei https://www.youtube.com/watch?v=toncHR99a30 :shock: :shock: :shock:

#17
odgrzewany . . . . .

Voulioz był mistrzem, pamiętam ze nagrywałem zawody xc i dh , i godzinami oglądałem jego technikę jazdy, potem niestety na sztywniaku ale próbowałem stosować to co można było, jego jazda była po prostu idealnie płynna, dzięki czemu oszczędzał czas.
Charakterystyczną rzeczą były skoki, on lekko przyduszał, tzn nie wyskakiwał za wysoko tylko tak aby rower jak najszybciej odzyskiwał przyczepność, oraz pokonywanie zakrętów . . . .. coś tam człowiek nałykał za młodu i się przydawało.
A jak spawał ramę przed tirem też widziałem, słynną rama cr-mo . . ..
www.velotech.pl

#19
skolioza pisze:Voulioz odszedł konkurencji, to fakt Niestety też wtedy kalkulacja już chyba na zawsze zwyciężyła z widowiskowością
U Voulioza tak, ale byli tacy nawet w Sunnie co jezdzli widowiskowo i robili czasy, Graci i Pascal. Jednak mistrzem niedoscignionym na zawsze pozostanie Shaun Palmer :mrgreen:

#20
2ass pisze:
skolioza pisze:Voulioz odszedł konkurencji, to fakt Niestety też wtedy kalkulacja już chyba na zawsze zwyciężyła z widowiskowością
U Voulioza tak, ale byli tacy nawet w Sunnie co jezdzli widowiskowo i robili czasy, Graci i Pascal. Jednak mistrzem niedoscignionym na zawsze pozostanie Shaun Palmer :mrgreen:

eee Palmer był stuknięty i mu to przeszkadzało, mam nawet nagrane jak zrobił jumpa i urwał korbe XTR-a Dh, i co nie ukończył startu kasa w błoto itd, nie było to mądre .
www.velotech.pl

#23
Piotr pisze:
2ass pisze:
skolioza pisze:Voulioz odszedł konkurencji, to fakt Niestety też wtedy kalkulacja już chyba na zawsze zwyciężyła z widowiskowością
U Voulioza tak, ale byli tacy nawet w Sunnie co jezdzli widowiskowo i robili czasy, Graci i Pascal. Jednak mistrzem niedoscignionym na zawsze pozostanie Shaun Palmer :mrgreen:

eee Palmer był stuknięty i mu to przeszkadzało, mam nawet nagrane jak zrobił jumpa i urwał korbe XTR-a Dh, i co nie ukończył startu kasa w błoto itd, nie było to mądre .
O czym Ty piszesz :shock: , nie rozumiesz sportu zjazdowego z tamtych czasow, Specialized sponsorowal Palmera za jego styl a nie osiagniecia, a te jak na jego podejscie i tak byly mega. Tez mam to nagranie do mety dojechal i to w jakim stylu, zawody zjazdowe od 97-02 znam na pamiec.
To samo bylo w innych druzynach byl zawodnik od wynikow i od pokazowki.

#25
Piotr pisze:A Steve śmigał od Vouilioza trochę toporniej, widać to że dusi .
Peat byl nijaki, byl wielki i silny i nie mial sylu, probowal nadganiac jak inni wielcy szumem wokol siebie, ale rysowanie sobie na kasku i chlanie piwa to za malo.