Brunox! Ale o co kaman....

#1
Zacząłem sobie przeglądać różne inne fora rowerowe, no w końcu po paru latach rozłąki trzeba być na czasie.
No i tu pojawił się mały problem lingwistyczno intelektualny. Mianowicie, obecnie na większość uciążliwości z zawieszeniem polecają środek Brunoxem zwany. Boli Cię głowe, weź Brunox. Masz bóle mięśni, nie ma problemu, łyknij Bronuxa. Obecnie kategorycznie należy czyścić (po co, skoro są uszczelki) golenie Brunoxem, lać go jako antidotum na kiepską pracę widelca, czy myć nim lagi.

Poproszę o informacje, co to u licha jest...
Jam jest wychowany na instrukcjach serwisowych RS, Marzocha, Mineciaka.... Tam Brunox nie figuruje...
Był: pewna Gusta, Votec F7 '99, jakiś karbonowy Scott, trzeszczący Mountain Cycle San Andreas, całkiem ładny Rocky Mountain Blizzard '96, Intense M1 '03,

#3
witam.

to smar teflonowy bodajże. jest dobry bo nie jest lepki a przy okazji dość dobrze dozowany ( aerozol) przy tym wszystkim jest neutralny dla gumy i nie zostawia syfu. a przy tym radzi sobie dzielnie ze smarem stałym przez co nawet est był z stanie rozruszac

mój brat leje go na wszystko. ja wolę kombinacje czerwonego finish line'a i lepki olej do łańcucha ( zapomniałem jak się nazywa ale piotr rozlewal go z beczki i od niego kupiłem).
ja brunoxa chwale sobie jako smaru do pancerzy i Linek.

jutro wezmę butelkę do ręki to zobaczę jak oni się tam reklamują.

pozdrawiam
xMekpx
Moje ogłoszenia
Marin Bear Valley 1996