Pogaduchy o osprzęcie z lat

#1
Powiem krótko, sciagałem katalogi, skanowałem i stierdziłem że w latach tamtych technika szła jak parowóz do przodu, rozwiązania i nowinki jakie Shimano pokazało , opadła mi szczena , Hamulce tarczowe - heheh, miałem paaare lat temu jakieś Shimanowskie proptotypy w ręku, było to dawno dosyć, kurcze , kto by pomyslał że tak to pójdzie do rowerów .

Nie wiem , ale uważam ze osprzet z tamtych lat miał dusze tak jak stare auta, była tam jakaś grawerka, frezowane napisy, zebatki o żywotności kilkudziesięciu tys. km, niezniszczalne przerzutki , które do dzisiaj chodzą bez luzów, osprzęt prosty nieskomplikowany
www.velotech.pl

#2
Do studiowania grawerek, polerek i krzywizn fikuśnych, w wolnej chwili, bo jest tego sporo: Suntour :-)

Co do duszy, to bo ja Ci wiem... Tak sobie czasem myślę, czy to nie takie starcze gadanie jest, że za naszych czasów to wiesz, wódka była mocniejsza, a dziewczyny chętniejsze. Tak się zastanawiam, czy nasze dzieci nie będą czule wspominać dzisiejszych aluwtrysków z ChRL, mówiąc, ech, kiedyś to te ramki miały wdzięk, a teraz ino te karbony, karbony...
Moje skromne dzieła: -> http://rpk.ehost.pl/wp/kategorie/rowery/

#3
A wiesz co, ja ostatnio to nowego osprzętu i roweru używam tylko do treningów bo dostepne są części na bieżąco i jeden rower do śmigania po górach, a dla przyjemności to mam oldy.
Dzieci, hm, moje np. grały w gry na Supernintendo z lat 90-tych i wcale sobie nie krzywdują, przynajmniej gry bez przemocy .

Zauważ jedno, mechanizacja dąży do tego aby pozbawiać człowieka konstruktywnego myslenia, brak wysiłku mózgowego pozbawia inteligencji, a ona ma być w elektronice.
Niby ma być wygodniej, tylko po co ?? dla kogo ??
Im społeczeństwo głupsze tym lepiej nim kierować, osatanio jest trend w technice, wsiądź, jedźm, jak się zepsuje zadzwoń.

Chciałbyś miec auto które za Ciebie kieruje, bo ja nie.

Miałeś kiedyś grawerowaną przerzutke 600-tke w ręku, były to arcydzieła techniki.
Ja na honorowym miejscu w warsztacie mam powieszoną korbe ( kpl ) Durace z lat 80-tych nówke, ktoś mi chciał dać za nią 50 zł :lol: a ile kosztuje dzisiejsza ??

Korba Race Face z 95 roku była odkuwana i frezowana dwustronnie, teraz są tak paskudne że mało mają współnego z tamtą.
Silniki w korbowodach, elektroniczne przerzutki, automaty dopasowywujące przełożenia i gdzie tu wysiłek i pedałowanie, gdzie ta przyjemność .

To nie starcze myślenie, tylko może poszukiwanie czegoś co jest inne niż to co nas zalewa i jest wszędzie.

I zobacz jak nam społeczeństwo tyje.
www.velotech.pl

#4
ja lubię stary sprzęt właśnie dlatego że był dziełem "ludzkich rąk" i był robiony dla ludzi... Rozwijając - kolarze widzieli niedoskonałości sprzętu i próbowali zrobić coś w kierunku aby było lepiej Tyle że to "coś" to w dużej mierze godziny spędzone w warsztacie z narzędziami w reku, a później próby czy konstrukcja działa w praktyce Postęp - którego zatrzymać się nie da - był napędzany potrzebą stworzenia czegoś lepszego dla "środowiska" Dziś ów postęp to inżynierowie w garniakach przed komputerami i masowa produkcja w azjatyckich fabrykach...
Może nieco idealizuję i przejaskrawiam, ale wg mnie w starym sprzęcie tkwi jakaś cząstka ludzkiej ideologii, a nie tylko pogoń za zyskami
BTW firmą dla mnie bardzo innowacyjną, będącą częstokroć o krok przed Shimano, był Suntour
RetroMTB na Facebooku

SPRZĘT DO SPRZEDANIA

#5
Mam to samo co Ty - też mnie tandeta dzisiejsza nie rajcuje. Chodzi mi jednak o to, że wypieranie rzeczy wartościowych przez dziadostwo jest starym trendem. Weź np. takie łączenie rur w ramach - piękne wycinane mufy znikły wyparte przez chamskie spawy. Nam się to podobało bo to był znak nowoczesności, a tak naprawdę im szło tylko o robotyzację. I koszty
-> Skoliozo, tuś mi brat. Suntour to jest to! Na tym flikrze są takie cuda, że aż miło...
Moje skromne dzieła: -> http://rpk.ehost.pl/wp/kategorie/rowery/

#6
Mufy owszem ładne są i będą, ale to nie było połaczenie rur idealne, a spawy robione przez manufaktury są bardzo ładne.

W mtb mufy nie zdały egzaminy do końca, za duże przeciążenia i za duża praca rurek ramy.
www.velotech.pl

#7
Dobry spaw to spore mimo wszystko koszty, są przecież ramy spawane ręcznie a nie maszynowo; dobre spawy wymagają osłony gazów obojętnych itd
Spawanie też stare jak świat jest - Ritchey spawał ramy niemal od początku, projektował rury, jeśli nie potrafił ich sam wykonać (miał takie historie ze wg na cieniowanie) zamawiał u znanych producentów (min Tange) a później brał palnik i hajda
Może się mylę ale dobre połączenie spawane jest bardziej sztywne i inaczej przenosi obciążenia (nie wiem jak to fachowo opisać, ale w ramach spawanych obciążenia rozkładają się jakoś bardziej równomiernie na całosc, podczas gdy mufy mają czasem tendencje aby złapać luz na łączeniu jakby tam siły oddziaływały bardziej - a może to po prostu mniejsza trwalośc połączenia?)
RetroMTB na Facebooku

SPRZĘT DO SPRZEDANIA

#8
Zawsze jest tak samo, schemat jest identyczny.
Najpierw się ludziom opowiada, że nasze nowe rozwiązanie jest lepsze (bo przy zachowaniu pewnych warunków, i do ściśle określonych, zazwyczaj bardzo wyspecjalizowanych celów, rzeczywiście jest lepsze), no i się je wprowadza, ale masowo.
Potem się jakoś dziwnie okazuje, że poprzedniego rozwiązania nie ma, nie sposób go znaleźć, wyginęło. Za to pojawiają się nieśmiałe opinie, a wkrótce naukowe badania, że to poprzednie rozwiązanie wcale nie było takie kiepskie, ba, było może nawet i lepsze. I ludziom zaczyna być po prostu żal. Ale zostają tylko pchle targi, i szperanie po strychach.
To prawo dotyczy nie tylko rowerów, ono jest uniwersalnym prawem technologicznym, to efekt dyktatury marketingowców, po prostu.
Z innej beczki: w latach 80. wmówiono ludzkości, że CD daje niezrównaną wierność dźwięku w porównaniu do płyt winylowych. Dziś już wiemy, że to marketingowy pic – jedyną przewagą CD jest brak trzasków i szumów, a – każdy kto ma choć kawałek ucha wam to potwierdzi – ceną za ten brak szumów jest płaski i sztuczny cyfrowy dźwięk, który musi być w studiach "napowietrzany", żeby w miarę naturalnie i znośnie brzmieć.
Z ramami jest identycznie: kiedyś łączono je na mufy, ale i – racja, skoliozo – spawano. Nie mam nic do spawanych ram, chodzi mi o to, że marketoidy zamordowały mufy, by zrobotyzować (w osłonie gazów obojętnych czy jak tam to tam) i potanić produkcję. Dziś srebrem lutuje mufy w USA Rivendell, i zobacz, ile one kosztują...
To samo było zresztą z aluminium. W latach 90 istniały ramy alu i cr-mo, oraz hi-ten. Ale ten pluralizm był za drogi, więc się – przy opowieściach, jakie to alu jest lekkie i super – wykopało stal z przemysłu rowerowego. Przyczyna była prosta: Azja. Takie Chiny nigdy nie potrafiły (zobaczcie dymarkową rewolucję Mao) robić porządnej stali, mają za to w cholerę aluminium. W dodatku ze stalą blokuje ich indyjski Mittal. Więc marketoidy napompowały ludziom do głów, że to alu jest lepsze od cr-mo, produkcję wyniesiono do Azji, i stal w rowerach stała się droga, jak złoto.
A potem pod moją firmą przyjeżdża koleś na usmarkanym aluminium GT Avalanche. Spawy wielkie jak końskie bobki. I bierze mojego Timberline do ręki, i mówi, stary, kurna, Twój stalowy rower jest lżejszy od mojego aluminiowego, jak to możliwe?
A ja mu odpowiadam, czary z mleka, stary.
Sorry, że się tak rozpisałem, mam nadzieję, że nie zasnęliście :-)
Moje skromne dzieła: -> http://rpk.ehost.pl/wp/kategorie/rowery/

#9
Trudno nie przyznać Ci racji z tą stalą.... Trudno dziś spotkać firmą (podkreślam firmę, nie manufakturę) mającą w ofercie ramę cr-mo klasy co najmniej średniej...
Choć z alu też nie należy generalizować Są firmy uchodzące za kultowe które nigdy w stal się nie bawiły (np cannondale), gdyż w alu właśnie znalazły wszystkie pożądane cechy (sztywność, przekazywanie energii, wagę) Wszystko zależy od stopu, obróbki cieplnej itd odkąd pamiętam alu częstokroć było klasyfikowane wyżej niż stal podobnej klasy
Biorąc choćby pod uwagę wspomnianego przez Ciebie Avalanche, czy Zaskara - raz - nie pamiętam aby kiedykolwiek były stalowe, dwa - zawsze święciły triumfy i stały się synonimem trwałości i sztywności
RetroMTB na Facebooku

SPRZĘT DO SPRZEDANIA

#10
Skoliozo, dzisiejsze Avalanche to nizina katalogowa jest, nie to, co te dawniejsze, Avalanche z alu lub cr-mo. Rama jest teraz iście czołgowa, widać wyraźnie, że Chinole nie żałują aluminium, nalali tego z okładem, jak pani Stasia w mojej szkolnej stołówce, aż się przelewa. Dodatkowo, hydroformowanie dało im absolutną wolność kształtowania, lada moment pojawią się takie z frędzlami :-)
Ramy cr-mo też możesz dzisiaj, na indywidualne zamówienie, sobie obstalować. Ale one kosztują cholerne pieniądze.
Zresztą, patrząc perspektywicznie, myślę, że lada moment aluminium ulegnie włóknom z tzw. karbonu na analogicznej zasadzie, jak kiedyś wyginęła stal. To kwestia odpowiedniej skali inwestycji w Chinach a może i Ameryce Płd. – jeśli będzie na to czas i kasa, to wkrótce nawet komunijne rowerki z tesco będą miały karbon. Najpierw zacznie tłoczyć pompa marketingowa, że to takie uch och nowoczesne, przeciążenia, masy, rozkłady, naprężenia, indywidualne, siły i kiły, pędy i popędy...
A potem nastaną jojczenia, że włókna wyłażą, się mechacą i rozciapirzają po roku, a stare aluminium to trzymało formę latami. Zobaczycie.
:-)
Moje skromne dzieła: -> http://rpk.ehost.pl/wp/kategorie/rowery/

#11
No i dochodzimy do sedna :-)
Nowa technologia jest opiewana w superlatywy dlatego że odwzorowuje najwyższą półkę sprzętową, czyli i jakościową Następnie kiedy trafia to do sprzętu dla mas z owego materiału zostaje nazwa i "powierzchowność"
Czepiając się już tego aluminium - czy w tanich rowerach znajdziesz 7005 T6 lub 7020 T6 które wpłynęły na postrzeganie tego materiału właśnie choćby przez konstrukcje GT, Cannondale czy Marina? Raczej nie, za to 60XX dość powszechnie A ludziska się nie zawsze w to wgłębiają (nie piję bynajmniej do Ciebie) tylko psioczą że alu to szit No szit bo przy takim stopie ścianki muszą być na tyle grube że rama zaczyna ważyć 3kg....
Tytan - to samo Nie da się porównać koronek kastety M900 czy ram Litespeeda czy Merlina z 10 krotnie tańszymi ukraińskimi wytworami "saszy" - choć jedno i drugie to niby tytan....
RetroMTB na Facebooku

SPRZĘT DO SPRZEDANIA

#12
Skoliozo wszystko to prawda nie jestem na tyle szalony by twierdzić że całe alu jest do bani, ja Ci tylko zwracam uwagę na ten marketingowy wist - nagle się okazuje że nie ma już stali tak jak nie było muf. A wszystko to dzieje się w "osłonie gazów marketingowych" o stopach T6 i innych takich...
Moja córka buchnęła ze sklepu ulotkę meridy i tam jest przedsmak takich gazów, którymi okadzać się wkrótce będzie pogrzeb alu - dzieciaki powinny już zacząć to niuchać. O inteligentnym splocie włókien to będzie piosenka... :-D
Moje skromne dzieła: -> http://rpk.ehost.pl/wp/kategorie/rowery/

#13
Eeeeeeeeee gadacie i gadacie, , Zaskary pękały i trzeszczały, ramy cr-mo przy intencywnym uzytkowaniu takze pękały zaswyczaj na łączeniu haków złu.

Cd i trzasaki, ja mam magnetofon kasetowy , nawet ze wskażnikami wychyłowymi i zajebiszczo wygląda.

Niby trend technika i td, ale najgorsze są pakiety Hollowtech II łożska padają na pootęge, stare XT jeździło latami, największa wtopa Shimano to równoległe prowadzenie klocków w V-breakach - luzy to dostawało i brzęczało w trakcie jazdy, inny pojarany przykład to korbowody XTR i pakiety do nich na octaklink nie pasujący z nizszych grup.

Jesli byłyby dostępne blaty alu do korbowodów STX-a ( notabene były odkuwane ) to nie zamieniłbym na nic innego.

System mikrodrive - czy to dobre jest, uważam ze nie , było dobrze jak korby miały 46/46/26, był dobry obrót na korbie i moc do pocisnięcia, kasety zaczynały się od 13 i na błocie przynajmniej łańcuch lepiej chodził.

I jest jeszcze masa innych przykładów dziwnej polityki sprzętowej prowadzącej do nikąd.

Niby coś nowego co roku, ale to już zaczyna być nudne.

A zapomniałbym jednak największą wtopą Shimano przez x lat jest nawet dalej przerzutki obijające sie o ramę.

Przez x lat wcześniej było dobrze i jakiś japończyk spartolił całą przyjemnosć z jazdy, teraz dają nam wersje Shadow, żywcem zerżnietą od Srama, ha , a jakie luzy to dostaje na głównej śrubie to inna sprawa.

Ide walnąć strzelca bo to co jest wszystko nadaje siedo pudła i do kosza.
www.velotech.pl

#14
Piotr pisze: Jesli byłyby dostępne blaty alu do korbowodów STX-a ( notabene były odkuwane ) to nie zamieniłbym na nic innego.
Do STXa to z blatem nie maproblemu, ale środek to już wyzwanie - włazi tylko stalowy trudno dostępny oryginał (koronka-przejściówka, sama mocowana jest w miejscu najmniejszej tarczy, do niej przykręcany jest blat) To jest dla mnie wtopa Shimano - kup korbę do odrestaurowania roweru jak nie ma znośnych zębatek to powiesisz ją na ścianie....
Piotr pisze: A zapomniałbym jednak największą wtopą Shimano przez x lat jest nawet dalej przerzutki obijające sie o ramę.
ale o co chodzi? przednie czy tylne? bo mnie tam się nigdy nic nie tłukło...
RetroMTB na Facebooku

SPRZĘT DO SPRZEDANIA

#15
Cały czas sa takie w produkcji tylne, na wertepach obijają sie o rame potwornie, Shimano dawało takie gumowe pózniej podkładki ale o d.... to rozbić.

Tobie się nic nie obija bo masz stary dobry wyrób i tyle i ciesz się .
www.velotech.pl

#16
Z tymi korbami STX to rozchodzi się o to, że środkowy blat miał wypukłe uszka, i dlatego nie mogą być z alu?
Jak mnie pamięć nie myli, to STX miały w ogóle dwa rodzaje korb, i do obu koronki były mocowane w inny system. Obie miałem, jedną złamałem, i bardzo się zdziwiłem, że nie mogłem przełożyć, mam też STX RC z koronką alu 42, ale czy tam jest jeszcze inny, trzeci system tego środkowego i najmniejszego blatu, to nie sprawdzałem.
Fajne te stare korby stx były, ale, jak na moje kopytko, kruche. Choć, możliwe, że to aluminium się w nich po prostu zestarzało, nie wiem. W każdym bądź razie, bolało. :-D
Strzel Piotr Strzelca, ja strzeliłem Perełkę, i od razu mi weselej.
Moje skromne dzieła: -> http://rpk.ehost.pl/wp/kategorie/rowery/

#17
STX RC miał już standardowy pająk (tzn środek i blat były przykręcane do korby na pająku, a mała osobno)
W STX mała i średnia koronka byly przykręcone do korby (stąd dodatkowe wupusty na średniej zębatce uniemożliwiające założenie jej na standardowy pająk), blat zaś był przykręcany do środkowej koronki, ale bez kontaktu z korbą Nie jestem pewien, ale jeszcze pierwsze Alivio chyba miało ten sam system
I środkowych zębatek alu po prostu do tego nie było - oryginalne były stalowe, zamienników nikt nie tłukł
RetroMTB na Facebooku

SPRZĘT DO SPRZEDANIA

#18
No i własnie te "złote " STX-y były najładniejsze.
Mam takie co tylko małą można przykrecić niestety i napęd mozna zrobić singla max 28 Z z przodu.

No niestety wczortaj się zmartwiłem, musze sprzedać amora Manitou bom za cieżki na niego , ten z Centuriona, a spreżyn i eleastomerów nie mam siłu kombinować.
He, zalazłem stare korby LX-a ( Mountain LX ) dzisiaj na Biopace, hm może by tak popróbować jazde terenową na nich, moze by pod górke lepiej szło :lol:
www.velotech.pl

#19
Piotr pisze:No i własnie te "złote " STX-y były najładniejsze.
94 wersja Special Edition, zastąpiona później RC, faktycznie piękna
U mojego kolegi stoi Marin na pełnej takiej grupie - ma przejechane może z 1000km, kiedyś go od niego kupię....
Piotr pisze: He, zalazłem stare korby LX-a ( Mountain LX ) dzisiaj na Biopace, hm może by tak popróbować jazde terenową na nich, moze by pod górke lepiej szło :lol:
jeździ się fajnie :mrgreen:
RetroMTB na Facebooku

SPRZĘT DO SPRZEDANIA

#21
Kilkukrotnie juz spotkałem się z tym, że katalogi, zwłaszcza te z I połowy lat 90, albo nie odwzorowują dokładnie rzeczywistości albo pomijają pewne jej aspekty
Dla przykładu
Scott - pozakatalogowe kolory (popularne modele miały często 2 kolory, choć w katalogu publikowany był tylko jeden Szybki przykład to choćby fioletowo-niebieska wersja Bouldera 93 )
W temacie Scotta warto więcej uwagi poświęcić rocznikowi 90 - firma zmieniała wtedy geometrię ram (w 91 nowe ramy miały rozmiary 17,5-19,5-21 zamiast 16-18-20, znacznie zredukowano wysokość główek ram i - co za tym idzie - sloping) i najprawdopodobniej chciła upchnąć jak najwięcej już wyprodukowanych "staroci" Na własne oczy miałem okazję się przekonać że jeden model rozrastał się do 4 wersji (choćby Boulder - katalogowo biało-zielony z cantileverami, w rzeczywistości była także wersja z U-breake i innym prowadzeniem linki Dodatkowo w obu wersjach występował dodatkowy biało-czarny kolor)
Trek - w ramach alu różnie bywały puszczone linki tylnego hamulca - raz standardowo górną rurą na rzelotkach, raz wewnątrz całość w pancerzu
Spotkaliście się z podobnymi praktykami w innych firmach?
RetroMTB na Facebooku

SPRZĘT DO SPRZEDANIA

#22
Z casem główki ramy, skracały się, zmieniała się geometria ramy, właśnie na lekki sloping, aby był większy przekrok w ramie, co jak wiesz było czasem przydatne, na zjazdach, geometria taka powodowała także niższy środek cieżkości, co także na zakrętach było lepiej odczuwalne i podjazdach.

Potem było to wymuszone przez możliwość zastosowania amortyzatora.

Mniejsza główka, rower bardziej zwrotny poza tym, ogólnie rzecz biorąc poprawiono wtedy geometrie ram , które lepiej się prowadziły w terenie.

Zauważ że od jakiegoś czasu lat 90-tych poczatku zaczęto stosować kąty 71/73
www.velotech.pl

#24
Może inaczej Ci to wytłumacze.
wczesniej geometrie obliczno do widelcy sztywnych, pózniej do amortyzatorów.
To całkiem inne ramy .
amortyzatory wymusiły przeprojektowanie ram a także rynek, na którym popyt wzrósł na rowery "górskie"

Tył także został przeprojektowany troche, skrócił sie trójkąt o 0.5-1 cm.

Porównaj swojego chocby Bouldera z moim Windriwerem.
www.velotech.pl

#25
Porównuję Bouldera 90 z jego następcą Boulderem 91 (co akurat nie ma znaczenia, bo Windriver miał tą samą geometrię) W roku 90 amortyzatory były zarezerwowane tylko dla nielicznych ram i - jeśli 35-45mm widelec mógł wymusić zmianę geometrii - to ramy były do nich projektowane O zastosowaniu amora do Bouldera raczej nikt nie myślał (model ten dostał miękki przód dopiero w roku 97)
Zmiany które zaszły miały na celu IMO jedynie skrócenie główki ramy (mogę zmierzyć długość tylnego widelca ale nie będzie to miarodajne - nie jestem w stanie zmierzyć tego samego rozmiaru bo po prostu rozmiary nie były kontynuowane)

EDIT katalog roku 94 to najwcześniejszy jaki mam z dokładną geometrią Od rozmiaru 14 do 22 (wszystkie rozmiary) dolna rura tylnego trójkąta ma 430mm (C/C) Przy założeniu że tylny trójkąt nie różnił się w zależności od rozmiaru także w latach wcześniejszych zrobiłem pomiary I zarówno 90 w rozmiarze 16, jak i 91 w rozmiarze 19,5 ma długość C/C 430mm Czyli długość tylnego widelca NIE zmieniła się, i to jeszcze przez kilka lat...
RetroMTB na Facebooku

SPRZĘT DO SPRZEDANIA

#26
To akurat bazujesz na tym modelu.
Tylny trójkat maił 430-435 wczesniej, no odpuścmy klunkiery bo tam miały więcej, ale standardem w pewnym okresie zostało 425 mm.

Na podstawie Twoich obliczeń nie można wypuścić teori że się cos nie zmieniło, bo w ramie Specialized Stumpjumper co tam czarne w galwrii stoi też tylny trójkat ma 430.

W sumie geometria ram zmieniła się od sprzed 90 do ok 2000 r, lata 90-te nie przynosiły za duzo zmian wizualnych, ale jak to mówi prawda - na każdej ramie inaczej się jeździło, niby ta sama geometria w katalogu, a w realu czuć różnice.

Były firmy , które kąty podawały dla ramy przy założonym amortyzatorze ( którego długosć miała wynosić 425 mm ) a inne podawały dane przy założonym sztywniaku ( 395-420 ), był okropny bałagan, bo niby dane takie same a róznica spora ok 2-2,5 cm.

Utarło sie że długosć 430 zostawiono do ram "turystycznych" a 425 do ściganckich, choć przykład Speców pokazuje wyjątki od regół.

Wysokość główki, to pózniej była chyba sprawa indywidualna dla poszczególnego producenta, tak samo czy rama posiadała slooping, czy też nie, no Kona jest przykładem że jak w którymś tam roku podniesiono rurke podsiodłową , czyli zwiększono przekrok to robiono takie ramy bardzo długo - piszę o cr-mo.

Jeszcze można sie przyczepić do tego iż pare firm w tym Mariin, Scott podawały wymiary od osi suportu do osi rury poziomej, a wiekszosć podawała do końca podsiodłowej ( Kona ) , tutaj także były róznice , bo 17.5" Scott, czy Team Mariin to fizycznie były 19 ".

Długośći ram zmieniały się także, pamietam jak w ciągu 3 lat Mariin potrafił za kazdym rokiem zmieniać długość ramy, było nawet tak, że 17.5 Team miał fizyczna długosc 605 mm
www.velotech.pl

#27
Piotr, biegając z taśmą mierniczą po warsztacie nie udowodnię ci swojej racji Dlatego też napisałem że jest to moje zdanie a nie pewnik Ale ciężko też zarzucać bałagan w tym wypadku - tak jak pisałem amortyzatora w tym konkretnym modelu nie było jeszcze przez 6 lat, więc nie sądzisz chyba że ktoś go włożył tylko po to aby podać kąty do katalogu....
Rozumiem różnice w geometrii między poszczególnymi firmami przy podanych tych samych parametrach (choćby ze względu na to co opisałeś), ale jestem przekonany że w obrębie marki geometria była wyznaczana wg tych samych kryteriów
RetroMTB na Facebooku

SPRZĘT DO SPRZEDANIA

#28
Ja pisze tylko z własnego doswiadczenia mając sporo ram pod tyłkiem .
Co do tego i wyłącznie ewentualnie modelu czy danej firmy niestety autorytetem może być tylko projektant danego modelu czy też serii.

Zimny kocha sie w GT może on cos skrobnie swoje spostrzeżenia w obrębie Gt dla przykładu.

Ja moge napisac że Kona Lava Dome ma wyższą główke i kąt z przodu łagodniejszy niż Explosif ( być może jest to efekt wyższej główki i kierownica jest wyżej ) , która była do ścigania, a Lava bardziej turystycznym modelem.
www.velotech.pl