#36
Ja jestem egoistycznym krakusem, którego nie da się wyciągnąć nigdzie, gdzie jest płasko (chyba, żeby morze było - choć po 2 dniach i tak nuda) :D Zawsze twierdziłem, że znajomi przeprowadzający się na Mazowsze / do Wielkopolski na łeb upadli. Jak nie ma w promieniu 30km podjazdu zajmującego conajmniej 30min to znaczy, że to zła okolica ;) A poważnie to takie zboczenie, które z wiekiem mija - kiedyś dosłownie po szkole wskakiwałem w busa tylko po to, żeby wyskoczyć w Beskidy czy też po pracy w piątek w auto po to, żeby o 22 się w schronisku w Tatrach zameldowac i rozpocząc akcję 48h - i tak mi się poglądy rozwinęły. A teraz.. nieno do Polski centralnej nadal bym nie mógł - okolice Jury jeszcze jakoś, Olkusz, Częstochowa, Zawiercie.. Łódź to ja zawsze do Kielc porównywałem - nie pytaj mnie czemu - po prostu tak jakoś :)