Re: Ratujmy Scottaw Krakowie

#3
mentos pisze:Hej,

Nie widzę by było więc apel do mieszkańców Miasta Królów Polskich i okolic o ratunek. Co dzień w drodze do roboty mijam już chyba od kilku miesięcy biednego porzuconego Scotta Comp Racing CrMo (1994?), który gnije i rdzewieje przypięty bidak do barierek na moście Dębnickim koło Jubilatu. Dla mnie za duży bo bym go odciął, może kto go uratuje?

[url=http://obrazki.elektroda.pl/1694841900_ ... _thumb.jpg]Obrazek[/url]

http://www.mountainbike.nl/forum/viewto ... &start=105
Odetnij wyślij mi za przesyłkę zapłacę a na twoim miejscu wyczyściłbym go i na ściane jak by u mnie taki stał to bym walił wszystko w nocy przecinak i jest mój :-P

#4
kilka lat temu też obrabowałem jednego złoma w bydgoszczu. od kąd go zobaczyłem pozwoliłem mu gnić jeszcze miesiąc. nie miał już sztycy i siodełka, brak tylnego koła, wszystko pordzewiałe, brak opony,,,
nie stał już o własnych siłach tylko leżał jak powalone stare drzewo w lesie bukowym przypiety do słupa przypominał własciwe porzuconego zaniedbanego psa, który pewnie został zastąpiony przez rasowego harta z rodowodem prosto z salonu.
było mi zarazem żal i szkoda go, albo bardziej tylnego aparatu zmieniającego biegi - m735. po bliższych oględzinach postanowiłem tez dać drugie życie koszyczkowi na bidon marki minoura.
marki ramy nie pamiętam, widocznie nic mi nie mówiła albo nie była grzechu warta.
tylna przrzutka i koszyk znalazły nowego własciciela i koszyczek mam do teraz a RD przez chwilę jeździł w jakimś retro bikeu kolegi bo idealnie sie spasował do reszty grupy.
złom leżał dalej jakieś kilka miesięcy, aż nic po nim nie zostało.
amen
Obrazek

>>KLIKNIJ PO WIĘCEJ!!<<

#5
Najgorsze jest to, że to w świetle prawa jest kradzież, a na moje to lepiej, że ktoś wziął coś co nie ma już właściciela a tylko stoi i niszczy się...

#10
Dobra, niech gnije i zdycha, nie mój rozmiar, nie będziemy ryzykować. Se poleży, zgnije i zapłaci pan, zapłaci pani, zapłaci za niego każdy z nas. Zapłacimy za jakiegoś urzędasa co przyjdzie zobaczy, zapłacimy za jakąś ekipę do odcięcia/przewiezienia którą urzędas zamówi i wyśle (ciekawe czy zrobi na to przetarg), zapłacimy za jakiś depozyt w którym będzie musiał leżeć pewnie ze 3 lata, zapłacimy potem za utylizację zamiast uratować kawałek historii bo przepisy. No ale wszystko będzie zgodnie z prawem ;-) Mnie już to grzeje, zamykamy temat.

#11
Witajcie. Dalej gnije? O prawie nie ma co dyskutować, jakie by nie było. Po prostu znając życie właściciel gdzieś "zaginął"

#13
Sorry że tak odkopię, ale muszę przypomnieć że policjanci to też ludzie oraz na przyszłość jak wypadałby postąpić. Wystarczyło zatrzymać patrol, szczerze zagadać co i jak, poprosić o sprawdzenie numerów (o ile takowe są) czy nie kradziony itd. rower "na legalu" miałby nowego właściciela. Po za tym, odnośnie prawa to nie ma przestępstwa jeżeli nikt nie zgłosił kradzieży itp. itd. Jeżeli tego roweru już nie ma to zabrali go złomiarze, lub trafił na policyjny "zsyp" i tam zgnije, no chyba że jakiś policjant jest fanem retromtb to być może dostał drugie życie ;)
Lubię stare rowery