A więc tak ... przed wczoraj wracając do domu rowerem zobaczyłem panią w średnim wieku , która wywala rower kolo śmietnika.
Zagadnąłem do niej że jest SUPER ... odparła że może się zamienić ze mną na Cannondale'a
Dojechałem do domu a że było nie daleko powziąłem brzemienną w skutkach decyzję - podejdę i zobaczę bo może się do czegoś nada
Szczerze mówiąc był tak zasyfiony że nawet nie wiedziałem jakiego jest koloru że o marce nie wspomnę
Dotarłem i zobaczyłem ... już wiedziałem że to nie jest najgorszy sort i jest zabytkowy.
Syf , który na nim zalegał był niesamowity - nigdy nie miałem do czynienia z czymś takim
Dopchałem go do domu i zacząłem oględziny - wydawał się być kompletnym.
No to bum do wanny
Wymyłem i już wiedziałem dla czego wisiał kilka lat w garażu ... klamkomanetka padnięta - połamana , kapeć z przodu
Dodatkowo tylne koło ze sporym biciem , sądziłem też że gwint w korbie zerwany ale jak się później okazało ... jest OK
Powziąłem decyzję że nie będę nim jeździł bo po co mi szósty rower
Że wepchnę do niego najlepsze części , które mi leżą na półce ... w tym amortyzator
Siodło też wymienię .... generalnie WSZYSTKIE części z epoki bo muszę zmyć opinię co poniektórych że pomyliłem fora
Na razie pierwszy rzut fot i po powierzchownym umyciu.
PS - lampa rozjaśniła tak naprawdę był o wiele bardziej zasyfiony
Wheeler Pro Line Over Size 4400 - Uratowany przed śmiercią
#1Ostatnio zmieniony 2015-08-23, 10:52 przez hit00r, łącznie zmieniany 2 razy.