#2
Świetna historia, i piękne miejsce.
W ostatnie lato zrobiłem tam wyprawę z moją najbardziej rowerowatą córką, dokładnie jechałem tak jak Ty, ino że odwrotnie – z Hrebennego w dół, do Siedlisk, tam przebijałem się lasem do Prusiech, i przygnębiającą, popeegereowską wsią Werchrate zasuwałem do serca Roztocza, czyli pod Susiec, gdzie mieliśmy bazę. Jak kto chce, mogę polecić kapitalny domek na wynajem, idealna baza do rodzinnych wypadów, na skraju lasu kilka km. pod Suścem właśnie.

Ech, łza się w oku kręci. W ogóle, to Roztocze jest kapitalnym miejscem na rodzinne rowerowanie, przewyższenia nie są tak duże, więc maluchy dają radę, mój sześcioletni syn zasuwał, aż miło, a cerkiewki robią wrażenie, nawet na młodzieży. W tym roku, jako że najstarsza córka harcerka znów stanie obozem w tamtych okolicach, też planujemy tam się pokręcić.

Naprzeciwko tej drewnianej dzwonnicy, w Siedliskach, jest kapitalne muzeum z skamieniałymi drzewami. Byłeś tam? Mamy stamtąd takie fajne, kamienne drewienko.
Moje skromne dzieła: -> http://rpk.ehost.pl/wp/kategorie/rowery/

#3
Spod muzeum była robiona fota - tyle że ono samo było na 4 spusty zamknięte..... szkoda :-(

a codo samego Roztocza (no bo ta trasa tylko je liznęła w okolicy Horyńca) - także bardzo je lubię i wracam tam dość często (głównie są to rejony Roztocza Środkowego, od Suśca na północ) I muszę powiedzieć że z tymi przewyższeniami można się zdziwić - polecam drogę z Horyńca na północ z lekkim odbiciem na wschód przez Nowiny Horynieckie Kiedy miniesz już Nowiny droga w lesie (gładziutki asfalt był tam w 2004r) prowadzi takim zjazdem że aż w uszach szum,i by za chwilę stanąć dęba (do tego stopnia że na przełożeniu 30-32 było mi z sakwami ciężko) :mrgreen:
RetroMTB na Facebooku

SPRZĘT DO SPRZEDANIA

#4
Jasne że Mazowsze to to nie jest, i fajne górki się trafią. Ale da się też zaplanować spokojną, ale i atrakcyjną rodzinnie trasę.
A muzeum żałuj. Te skamieliny naprawdę robią wrażenie, można je też zobaczyć przy kościele. Poza tym, w tym muzeum był kompletny stolarski warsztat, jaki pamiętam ze swojego wiejskiego dzieciństwa, z rozmaitymi szpejami sprzed epoki black and deckera :-)
A skocik poza tymi kapciami (oponki były miszlę? :-p ) jak się spisał?
Moje skromne dzieła: -> http://rpk.ehost.pl/wp/kategorie/rowery/

#5
no opony były niestety sporo niedoszacowane w stosunku do warunków (nie zupełne slicki, ale bardzo delikatny bieżnik 26x1,75 Z przodu Dębica, z tyłu Conti) nastawiałem się głównie na asfalt (wiedzialem że o tej porze poza nimi z tak ciężkim rowerem będzie kiepsko) i drogi "komunikacyjne" Nie spodziewałem się jednak że w tamtym rejonie zima zagościła na tak długo...
Mądry po wyjeździe wziąłbym semislicki 1,95 i błotniki do kompletu (awaryjnie służyła za nie kamizelka zatknięta na bagażniku)
RetroMTB na Facebooku

SPRZĘT DO SPRZEDANIA

#6
Skolioza, olbrzymi szacun :-) Czułem się, jakbym znów jak 10 lat temu czytał relację z zimowego wypadu dwóch kolesi opisaną w bB 1/2000 :-) Fajnie ogląda się takie fotki z perspektywy ciepłego fotela. Ciekaw jestem, jakie miałeś temperatury wieczorem i nad ranem :shock: :mrgreen:

#7
Termometru nie wożę, ale tragedii nie było (tzn w nocy spałem a nie telepałem się z zimna)
Zaraz nad ranem w drugi dzionek spotkałem pograniczników (spałem blisko granicy więc się tam siłą rzeczy kręcili) i w rozmowie wyszło że w nocy było -7C czy -8C Ale za to po takiej nocce nawet nie zdajesz sobie sprawy jak potrafią rozgrzać słabe bądź co bądź promyki porannego słonka :mrgreen:
RetroMTB na Facebooku

SPRZĘT DO SPRZEDANIA

#13
ja jestem nawigatorem "starej daty" - Miry na kierownicy, mapa w środku i kompas jeśli trzeba... na mojej mapie droga była ewidentnie leśna i swiadomie się na taką zdecydowałem (zaskoczeniem była głębokość pokrywy śnieżnej)
Po tym znalezisku jednak wiem co gospodarz o którym mowa w relacji miał na myśli rzucając tekstem typu "wiesz pan ile wymuskanych fur się tu zapędziło?" :mrgreen:
RetroMTB na Facebooku

SPRZĘT DO SPRZEDANIA

#14
Pamiętam tę drogę jak szeląg zły.
No, ale ja korzystam z map kartograficznych, więc takiej zmyłki jak to google czy tam gps nie było, i miałem od razu jasność.
Ten kawałek jest w planach od lat 50.
Zresztą, to nie jedyna zmyłka gps/google, jaka jest w tym kraju. Tuż obok mojej wsi jest podobna – wpadł w nią jeden mój znajomy z wymuskaną furą pełną dzieci. Jechali w ten las, jechali, jechali, pani z GPS mówiła miłym głosem, żeby prosto, no to oni prosto, i potem to już tylko wsteczny :-D
Moje skromne dzieła: -> http://rpk.ehost.pl/wp/kategorie/rowery/