A więc ... wykorzystując jeden z ostatnich ciepłych dni wybrałem się w podróż
Nie wiem czy to była głupota , alkohol , który jeszcze nie wyparował ze mnie po nocnej libacji , chęć nieludzkiego zajechania się na rowerze.
Podejrzewam że wszystko po trochu ...
Jako cel wybrałem sobie arcytrudną trasę w terenie - podjazd na Petrovkę.
Zmodyfikowałem trasę tak aby jak najmniej jechać asfaltem i utrudnić dojazd pokonując go w terenie.
Jedyne co się zgadza z profilem :
http://www.genetyk.com/podjazdy/petrovka1.html
to ostatnie 4,5 kilometra , gdyż dojechałem do tego właściwego miejsca omijając asfalt i jeszcze bardziej utrudniając sobie życie
Pamiętałem że będzie CHOLERNIE ciężko a z moją kondycją , kacem i nadwagą szczególnie
Zdjęcia tego nie oddają ale zapewniam was że przy Petrovce moje najukochańsze Odrodzenie- Przełęcz Karkonoska to bułka z masłem
I pomyśleć że kiedy byłem 20 lat młodszy i tyleż samo kilogramów lżejszy wjeżdżałem to na raz super sztywnym Cannondale Killer V500
Moje zdjęcia nie oddają trudności i nachyleń ale na białym szutrze z zakrętem jest ponad 30%.
W dniu kiedy jechałem od połowy głównej części podjazdu było mokro//wilgotno + liście a więc super przyczepność
Na 3 kilometry przed końcem szuter ustępuje miejsca dość chamskiemu brukowi potęgującemu frustrację
Wybrałem się rowerem Scott High Octane FR z łysymi oponami i ciśnieniem z tyłu 4 atmosfery
W każdym bądź razie jeśli ktoś lubi wyzwania to polecam z czystym sumieniem i obiecuję że zdechnie tam i to równo
Na ostatnich fotach majaczy moja wspaniała Przełęcz Karkonoska + schronisko Odrodzenie i czeska Spindlerova Bouda