#3
Cholera jakby to było za tydzień w weekend to bym się tam wybrał - akurat chcę objechać starą trasę GG mega/giga. Btw: półrzeczka jest zawalona drzewami od jakiegoś czasu. Ponadto łatwo zgubić szlak teraz za Półrzeczką (szlak czarny startujący z samego dołu Wąwozu Półrzeczki mocno do góry) - gdybyś chciał nim jechać do szlaku czerwonego górą to byłem tam na wiosnę i było wyrżniętych trochę drzew, rozjechana cała polana i ogólnie jakaś sieczka - ciężko mi się było wbić w szlak czarny z powrotem... masakra jakaś. Jakbyś poczekał z tą trasą na przyszły tydzień to jest szansa - mam co prawda w planie Gorce ze Staszkiem za tydzień, ale powodzenie wypadu dalej szacuję bardzo nisko niestety, więc okolice Krk jak najbardziej.. :)

#8
Pojawiła się szansa, że mi się uda. Pytanie jak bardzo koksowy wypad to ma być i mniej więcej na jakiej trasie i jak ze startem czasowo..? Pytam, bo mam już plany na niedzielę po południu i chciałem poznać ew. warianty odwrotu ;) Szczególnie, że słaby jestem na razie mocno :(

#11
Pomimo pogody wypad super (no może z wyjątkiem staszkowych strat). Skolioza: dzięki za polara - uratował sytuację. Staszek - dzięki za kurtkę - uratowała sytuację :D Dodo - dzięki za prezentację hamowni DXa - będę małpował klamki - są śliczne :)

Po ostatnim wypadzie w Beskid Wyspowy za radą Skoliozy obniżyłem przód siodełka a do tego jeszcze z własnej inicjatywy dałem je dość do przodu.. efekt - dziś podjazdy super, ale lewe kolano poczuło zmianę na asfaltach - choć może to kwestia przewiania... zobaczymy. Dzięki Wam ten Karakoram nabiera blasku a i moja technika +100 :) Jak jeszcze zwalczę siłę hamowania przedniego hamulca (niewielka - pewnie przez dupną obręcz) to zaczynam naukę podnoszenia tylnego koła na zjazdach i nadrzucania go :D

A - i też mam stratę - owej dziury w gaciach nie idzie zszyć - będę więc jeździł w dziurawych... :D Może pod spód będę zakładał nogawki żeby dziura się nie rzucała w oczy :D

#12
Jedyną osobą co chyba strat nie oglądała był Skolioza :-). Chciałbym zwrócić uwagę, że jak wyjeżdżaliśmy do domów dostałem delirki :-D. No cóż... Zdecydowałem się jechać najkrótszą drogą do domu i nie wiem, czy Docent ze Staszkiem słyszeli jak się wydzierałem :-). W każdym razie dotarłem cały do domu... Skutkiem dramatycznej próby rozgrzania się przez pedałowanie na najcięższym biegu przypłaciłem zakwasami, ale jakby to podsumować - fajnie było :-).

Jeśli chodzi o ten zjazd obok kochanowskiego to na pewno będę próbował w przyszłości mu podołać :-)

#15
skolioza pisze:Dodo, trza było krzyczeć - Docenta delirę widziałem i polar dostał na dojazd do chałupy, Ty też byś się na coś załapał ;-)
Pomyślałem, że do domu nie daleko :-D. W zasadzie na dziś to nic mi nie jest - poza zakwasami oczywiście :-)
cron