To nie jest kwestia dokręcania konusów, tylko naprężeń.
Aldek - jeśli zostawisz minimalny, ledwo wyczuwalny luz na konusach, to nawet niewielka siła na zacisku sprawi, ze ten luz się zniweluje po zamontowaniu koła. Ten luz to nikły ułamek milimetra na konusie, więc jest niwelowany naprężeniem samej osi, które i tak będzie występować nawet przy słabo zaciągniętym zacisku - bez ściskania osi w łuk.
Ja tam zostawiam ten mały luz, ale na pewno skręcenie na styk nie szkodzi kołu - margines skręcenia konusów jest relatywnie duży.
Tylko za mocne skręcenie konusów (jak fabryczne Shimano) może dość szybko wykończyć piastę.

Naprężenie osi to nic innego, jak właśnie jej wygięcie, bo - mówiąc ściślej, nie naprężamy tu osi, ale ściskamy ją właśnie . W osiach jest zbyt dobra stal, by mogło nastąpić cokolwiek innego. Ściskasz oś z dwóch stron, mocno, więc się wygina.

Mówimy oczywiście o mocno skontrowanych konusach. W takim układzie stożek nie ma prawa się przesunąć względem osi - no chyba, że ma jakieś luzy na gwincie, ale tego wariantu nie rozpatrujemy tutaj. Zresztą, celowo na osi jest drobnozwojowy gwint - by to właśnie zminimalizować.

Ale to akademicki spór – jest dokładnie tak, jak piszesz: przede wszystkim nie należy zbyt mocno skręcać stożków na piaście, bo ją wykończymy. Układ z lekkim luzem jest lepszy, na pewno.

Mnie kiedyś kontrowania konusów nauczył pewien stary szosowiec gdy pracowałem w serwisie rowerowym. Wiedzę miał taką, że kontrował je już chyba na długo przed tym, kiedy je wymyślono
Luz na osi należy zostawić, ale jest tu pewien trik, o którym warto wiedzieć. Swego czasu zrobiłem nawet mały tutorial na przykładzie mojego koła:
http://punkxtr.blox.pl/html/1310721,262 ... tml?598689
IMO tak przeserwisowana piasta nie ma prawa się rozkręcić czy też skręcić, a płynność obrotu dopiera się perfekcyjnie.

o takich warunkach nie mam co marzyć ^^ To się nazywa sterylność

Aldek - jest dokładnie tak jak piszesz.
Chodziło mi bardziej o to, że to naprężenie zawsze występuje i nie ma się co przejmować tym złożeniem z łuk. Tak po prostu misi być i tyle - nawet przy słabym zaciśnięciu. Można więc zapobiec zbyt mocnemu ściśnięciu konusów poprzez ten mały luz, choć zakręcenie na styk też nie powinno zaszkodzić. Tyle sporu akademickiego ;) Uff.

Punku, to co pokazałeś to jest dokładnie moja metoda "na szurgotanie", ino że ja nie przeprowadzam punktu 23... Jest ona moim sekretem rodzinnym - tak konusy kontrował ś.p. mój dziadek, zamiłowany rowerzysta jeszcze sprzed wojny, a jego rower, jak zawsze wspominał, kosztował tyle, co kilka krów.

No, ale nie mam parktula, ino zwykłe cienkie klucze.
Ot, bieda

staszek pisze:o takich warunkach nie mam co marzyć ^^ To się nazywa sterylność

W Warszawie mieszkam w bloku, rower serwisuję w, ekhm, pokoju to i warunki muszą być sterylne Ale nawet wtedy, gdy jestem w rodzinnych Starachowicach i mogę sobie wyjść na podwórko to i tak lubię mieć wszystko w porządku

aldek pisze:Punku, to co pokazałeś to jest dokładnie moja metoda "na szurgotanie"

Cieszę się, że przeprowadzamy serwis tak samo. Mam tylko nadzieję, że nie zostanę "zdeletowany" za wyjawianie sekretów rodzinnych
A co do Park Tool-a, to używałem tych kluczy w serwisie i przypadły mi do gustu a przy tym wcale nie są takie drogie jak mogło by się wydawać...

Czym pancerze przycinacie..? Tzn są jakieś patenty na cięcie pancerza bez specjalistycznego przecinaka do pancerza?

Docent, obcinaczka nie jest zbyt droga, za parę dyszek można znaleźć na allegro.Jak jej jeszcze nie miałem to miałem zwykłe szczypce do cięcia drutu/gwoździ z tym że po cięciu nimi trzeba było szlifować pancerz bo go troszkę spłaszczało.

Ano dokładnie tak sobie radzę teraz.. czasem muszę jeszcze najmniejszym imbusem czy gwoździem wygwintować otwór w środku. Do zakupu normalnej się przymierzam, ale zanim to się dokona, to jeszcze trochę czasu minie - stąd wolę zapytać, skoro już temat wyszedł gdzieś w innym wątku ;)

No to poza obcinaczką to masz optymalny sprzęt:)

No to jeszcze dodam, że faktycznie za 40pln można dostać z wysyłką: http://allegro.pl/obcinaczki-cazki-do-s ... 00499.html :)

Dokładnie, ja kiedyś za 2 stówki kupiłem chińska walizkę z narzędziami w jakiejś strasznej ilości.Większość tego gówna nie nadawała się do niczego ale akurat obcinaczki chyba przez pomyłkę zrobili porządnie i działają do dziś.

Siedzę teraz nad swoim pierwszym singlem.. no i akurat mam dylemat naciągaczowy. Polega on na tym, że z tego co wiem to na poziomych hakach naciągacz potrzebny nie jest bo sami sobie regulujemy owe naciągnięcie.

Pytanie - czy na takich hakach nie da rady tez tego wyregulować: https://picasaweb.google.com/1033737213 ... 8503389346 ?

No bo w sumie koło nie musi być osadzone na samym końcu haka, mogę zakręcić (śrubki) wcześniej kawałek... potem wyreguluję hamulce i powinno być ok..?

Jest to możliwe ale jak masz zwykły łańcuch może to zależeć od długości haków, farta bądź doboru wielkości zębatek, jakbyś zastosował łańcuch z półogniw np taki na 100% by Ci się udało.
Jak nie kupiłeś jeszcze napinacza złóż rower i sprawdź czy Ci nie spasuje może się uda i zaoszczędzisz 40 -50 złociszy

Dobra kolejny problem: roznitowywanie kasety. Robił ktoś? Jak i czym? :) Dziś kupiłem w Cyklo za 5kę zębatkę 15z - cena dobra, bo dowiedziałem się, że to z roznitowania którejś z kaset HG. No to sobie pomyślałem, że takich kaset mam kilka..

Szlifierką stołową po łebkach.
W ten sposób co prawda niszczysz największą albo najmniejszą zębatkę, ale Tobie chyba i tak nie wszystkie są potrzebne.

Fajny patent miały kasety Sram. Tam jest sworzeń na imbus, który można wykręcić i rozebrać całą kasetę.

Ano to mnie właśnie zawsze zastanawiało, dlaczego kasety nie są w 100% rozbieralne.

Shimano ma nieukrywaną tendencję do konstruowania swoich produktów tak, żeby bardziej opłacało się wymienić całą część, niż jej element. Tak jest właśnie w kasetach (gdzie najmniejsza zębatka w części nierozbieralnej zużywa się znacznie szybciej niż reszta) ale także w korbach (trudności w dokupieniu tarcz, szczególnie"wymarłych" standardów), dawniej w sterach (spróbuj kupić łożyska do nich) i innych części z teoretycznie wymiennymi elementami. Znając trochę od wewnątrz zasady marketingowe łatwo stwierdzić, że ma to na celu nakręcanie sprzedaży nowych części z nowymi technologiami - w celu nakłonienia nabywców do nieustannej wymiany podzespołów na nowsze i nowsze i nowsze...

Ale pozostałe firmy wcale nie są lepsze - spokojna głowa.

muszę zaoponować - spójrzcie na kasety w moich galeriach, te z czerwonymi naklejkami (stare HG70, jedna chyba HG90) Jest to Shimano i jest w pełni rozbieralne! z tyłu są 3 śrubki które można wykręcić, kasetę rozłożyć, wyczyścić, ew wymienić koronkę jeśli trzeba

Ehh za marnowanie zasobów powinno się bardzo mocno karać - któreś pokolenie do przodu nam tego nie wybaczy.

skolioza pisze:(stare HG70, jedna chyba HG90)

No właśnie - STARE :)

Zobacz jaki byłby motyw, gdyby XTR 950 czy 952 były całkowicie rozbieralne i dostępne były do nich zębatki. Pająk i największe, tytanowe (najdroższe) zębatki wytrzymywałyby bardzo długo, gdyż to najmniej zużywające się elementy.
Wystarczyłoby dokupić trzy , czasem cztery zębatki (do tego stalowe - teoretycznie tańsze niż tytanowe) i jedziemy na jednej kasecie kilka lat. A tak - kupuj całość za 400zł i płacz.

Chociaż z drugiej strony - kupno 4 stalowych zębatek pewnie wychodziłoby podobnie cenowo jak nowa kaseta - więc i tak źle i tak niedobrze :)

w 950 na pająku są bodaj 4 zębatki (albo 5?), a reszta wydaje się mnie że była do dokupienia solo - nawet jeśli nie XTR to XT.... zatem od biedy te najbardziej jeżdżone szło dostać....

No właśnie cała zabawa w tym, że 950 miała 5 zębatek na pająku.
Więc najmniejsza na pająku to akurat jedna z tych, które się najszybciej zużywają :) http://pl.wikipedia.org/w/index.php?tit ... 0906074252

Z kolei SRAM ma inną metodę.
Nie można wykorzystać pająka z 9.0 czy 7.0 z zębatkami niższych grup, bo są przesunięte względem siebie nacięcia do zmiany biegów. Jeśli więc chcesz jeździć z pająkiem 9.0 i zmieniać w nim tylko zębatki od tańszych kaset - to będzie strasznie harczało w jednym miejscu przy zmianie biegów :)

cDokładnie tak jak Focker napisał. Mam tą 950kę i boli mnie bardzo fakt, ze owa 5 zębatka niebawem mi dokończy swojego żywota :( Zastanawiam się czy nie dałoby rad tego roznitowywać i nitować z powrotem samemu - ew. nawet już nie nitować a skręcać.. może popróbuje z którąś ze starszych kaset - klucz to odnalezienie odpowiednich śrub i nakrętek - tak mi się wydaje..

Oczywiście nie rozwiązuje to problemu niedostępności koronek w sklepach, bo tych zanitowanych nie sprzedają.. ale zawsze można szukać jakiejś używki i ją roznitować i podmieniać...

Zawsze możesz odciąć część pająka na której się trzyma ta ostatnia zębatka i dosztukować coś z innej kasety. Ale są dwa myki.
Po pierwsze musisz idealnie prosto odpiłować cześć pająka, bo inaczej pozostałe zębatki nie będą prosto chodzić i jakość zmiany biegów spadnie. Nie mówiąc o szybszym zużyciu napędu.
Po drugie - musisz dostać zębatki o takim samym układzie nacięć ułatwiających zmianę biegów. Inaczej będzie bardzo niska jakość zmiany biegów.

Sam to przerabiałem i spasowałem w końcu.

A co do roznitowania i podmiany z zastąpieniem nitu śrubą - raczej nierealne.
Musiałbyś po pierwsze mieć śruby o bardzo płaskim łbie i wytaczającej wytrzymałości - ale to akurat najmniejszy problem.
Jeszcze gorzej jest z dorwaniem zębatki.
Zakładam, że nie będziesz miał dawcy z innej 950 :)
Więc co zostaje? Jakaś zębatka z nacięciami wchodzącymi na kasetę. Musisz ją więc od środka spiłować, żeby weszła na pająk. Jak już wejdzie, to na stówę nie będzie odpowiednich otworów do jej przykręcenia.
No po prostu to se ne da, chyba, że sobie drelemen/frezarką zrobisz sam zębatkę albo weźmiesz dawcę z innej kasety pająkowej (choć pewnie rozstaw pająków w takim XT też jest inny)