#1
Tym razem proponuje koks-jazdę w sobotę skoro świt. Autem do Myślenic a dalej już uphill na Uklejnę, Kudłacze i jeśli koks będzie ok to dalej Łysina-Lubomir i zjazd do Lubnia, powrót nad Rabą do Myślenic. Wyjazd koło 6tej, powrót na max 12.

#9
staszek, a Zembalową objeżdżałeś (ze zjazdem na Krzeczów) albo Plebańską Górę (Myślenice) ze zjazdem na Stróżę zielonym szlakiem? Na obydwu gubiłem zęby w deszczu - zajebiście strome zjazdy i spore głazy - zostaje w psychice na dłużej :D

#12
Szczebel (pisownia k..wa, wstyd :D ) od Lubnia szlakiem zielonym jeszcze daje rady - choć końcówka jest z serii "nie ma chu.a". Od zeszłego roku zresztą mam plan: Zembalowa - Naprawa - Luboń - Glisne - Szczebel - Lubień. Jak się będę zbierał to się odezwę - trasa na pół dnia praktycznie - mocarna, ale zacna :D

Btw - Uklejna - Lubomir - Łysina - takie mocne mini maratonowe:

Obrazek


E: ech, żebym po adminie musiał poprawiać... k..wa, wstyd :evil:
Ostatnio zmieniony 2011-06-13, 21:29 przez docent.net, łącznie zmieniany 1 raz.

#15
Skolioza coś wspominał, że wybrałby się w tamte rejony :roll:

EDIT:
Nazwa góry jest zależna od źródła (mapa compassu i starsze przewodniki wymieniają nazwę "strzebel") natomiast "szczebel" jest nazwą nową, popularną.... (wikipedia, nowe przewodniki). Zwał jak zwał, wiadomo o którą górę chodzi :-/

#17
Ojciec Dyrektor się zdecydował - szykuje się wypad większą ekipą :) Autem będziemy jechać jednak tylko my - sprawy przeprowadzkowe rodziców załatwię jutro (tj.piątek). Auto zostawimy w Myślenicach i po zjeździe na Lubień wrócimy sobie drogą nad Rabą. Jest jeszcze opcja zostawienia auta w Lubniu i przejechania trasy Lubień - Myślenice na samym początku w ramach rozgrzewki...?

#19
Aparat wezmę. Z mojej strony nastrój już troszkę podupadł bo jednak będę jechał na sztywniaku - Judytka niestety okazała się mieć zbyt krótką sterówkę - nie pasuje do żadnej z moich ram :( Tak to jest jak się mierzy dupą a nie metrem.

Ale w sumie kiedyś jeździło się i bez amorków i dawało rady :) Po prostu cieszyłem się już na pierwszą jazdę z Judytką, na którą się sępiłem dłuuuugi czas :(

#20
Wróciliśmy
Zacnie było - nie wszystko dało się podjechać, ze zjazdów też coś odpuściliśmy, trochę błota, korzeni, sporo kamieni :-) Spektakularnych dzwonów uniknęliśmy, ale Staszek Saguaro już raczej w góry nie weźmie :-P A Docent z kolei swą bomberową antypatię przerodził w gorące uczucie, kiedy po raz pierwszy śmignął zjazd który dotąd go nie puszczał :-)
Wypad moim zdaniem udany, szkoda tylko że tak krótko
No i dzięki Docentowi nawet fotki będą :-)
RetroMTB na Facebooku

SPRZĘT DO SPRZEDANIA

#21
Było istotnie super :) Jazdę zaczęliśmy od laczka, który złapał Staszek tuż po tym jak zapakowaliśmy jego rower na dach auta... :D Dalej było już tylko lepiej. Ja zapomniałem zabrać z lodówki bidonów, dzięki czemu w cenie nerki kupiłem 2 koksy w sklepie w Myślenicach. Gdzieś tam za wodą krążył również Skolioza.. potem już szlakiem zielonym na Chełm, gdzie szybko się zorientowałem jak "wspaniałego" wyboru opon dokonałem gdy to na pierwszych kamieniach Vapory poczęły się ślizgać i wybijać mnie z rytmu. Do tego dzisiejsza dętka w nogach ogólnie wykluczyła mnie z klasyfikacji medalowej..

Ale co tam gadać - Staszek chwycił jedna glebę, którą prawie wyratował - gdzieś go tam rzuciło na bok. Ja z kolei tak się zintegrowałem z bombowcem, że zaliczyłem otb próbując przeciąć głęboką koleinę z nadzieją, że ją łyknie :D Zjazdy na bombowcu idealne - będzie teraz punktem kluczowym treningowego Karakoram :) Raz zgubiłem okładkę hamulcową po tym jak zawleczkę pożyczyłem Staszkowi, którego okładki można palcami wyjmować i to bynajmniej nie wzdłuż ale po prostu ;) Na koniec Staszek pojechał z Lubnia w kierunku Lubomierza a my ze Skoliozą z powrotem do Myślenic. Ja złapałem laczka jakieś 5km przed autem, dzięki czemu poznałem słodycz jazdy Boulderem - Skolioza został z moim GT a ja rozkoszowałem się kamienistą drogą nad Rabą ze Stróży do Myślenic i przyznam, że pierwszy raz w życiu jechałem na kantach, które na prawdę świetnie hamują :) Manetki w Boulderze bardzo mi nie przypadły do gustu, ale to już kwestia mocno personalna 0 ogólnie rower bajka (i te stery jak ślicznie chodzą...).

Statystyki koksowania tutaj:

http://www.endomondo.com/workouts/iYgTmJ0acXM

Fotki się jeszcze wrzucają, więc najpierw pierwszy filmik, na którym Skolioza pokazuje jak się pokonuje ścianki:

http://www.youtube.com/watch?v=L2WrBr3cMYM

A reszta później :) Póki co wielkie dzięki dla chłopaków za super wyrypę - faktycznie krótko, ale ze mną tak już jest - ciężko mi się wyrwać na dłużej - może się jeszcze uda w tym sezonie ;)

#25
Wycieczka super.. pogoda dopisała (udało się bez burzy)... Trasa fajna, ale prawie w całości wilgotna (saguaro tego nie lubią)...

Mój dojazd do Lubomierza minął dość spokojnie (drugi blat, przełożenie w okolicy 14-18z) ... chwilę to potrwało (nie wiem o której wyjechałem z Lubnia, ale w Rzekach byłem na 13:30)... Nie chciałem mieć zakwasów na następny dzień.

Niestety plany zdobycia kolejnych szczytów Wyspowego/ Gorców zakończyły się fiaskiem... W niedzielę przestawało padać tylko na krótkie momenty. Udało się zrobić tylko 2 kółka trasą przypominającą charakterystykę zawodów XC :-/